W epoce pracy zdalnej, czatów i powiadomień kontakt międzyludzki coraz częściej przybiera formę pikseli i ikon. Dzień Bez Maila, obchodzony 24 października, był symbolicznym przypomnieniem, że w cyfrowym zgiełku łatwo zgubić to, co w komunikacji najważniejsze – obecność drugiego człowieka. Technologia miała nas zbliżać, a coraz częściej testuje granice naszej uważności.
Zmęczeni cyfrowym hałasem
Badania pokazują, że 70 procent dorosłych doświadcza stresu z powodu nadmiaru informacji, a co drugi reaguje lękiem, gdy traci dostęp do urządzeń. W pracy przeciążenie bywa jeszcze większe – według analiz pracownicy spędzają aż 28 procent czasu na obsłudze poczty, często wymieniając wiadomości bez realnej treści. Bożena Roczniak, CEO OstendiHR, podkreśla, że mail, który miał porządkować komunikację, często generuje chaos. Dzień Bez Maila to nie apel o rezygnację z technologii, lecz o świadome korzystanie z niej – tak, by wspierała relacje, zamiast je zastępować.
Mniej kliknięć, więcej rozmów
Cyfryzacja ma sens, gdy uwalnia przestrzeń na to, co ludzkie – rozmowę, zrozumienie, współpracę. Systemy HR Tech eliminują powtarzalne zadania, tworząc miejsce na dialog i feedback, a firmy coraz częściej wdrażają polityki „digital hygiene”, które regulują, kiedy warto pisać, a kiedy lepiej po prostu porozmawiać. Organizacje, które ograniczają liczbę wiadomości i stawiają na spotkania 1:1, obserwują większe zaufanie i lepsze relacje w zespołach. Bo w świecie przeładowanym informacjami prawdziwym luksusem staje się czas poświęcony drugiemu człowiekowi – bez ekranów, bez powiadomień, za to z uważnością.