
Kolejna generacja WiFi nie będzie rewolucją prędkości. Twórcy nowego standardu postawili na coś, co w praktyce bywa ważniejsze niż gigabity na papierze — stabilność i niezawodność.
Koniec gonitwy za gigabitami
Do tej pory każda nowa wersja WiFi oferowała przede wszystkim wyższe transfery. WiFi 7 teoretycznie pozwala przesyłać dane z prędkością nawet 46 Gb/s, a WiFi 6E osiągało „skromne” 9,6 Gb/s. W praktyce jednak użytkownicy rzadko wykorzystywali ten potencjał — i nie z powodu wolnych routerów, ale dlatego, że większość codziennych zastosowań po prostu nie potrzebuje aż takich osiągów.
Dlatego WiFi 8 ma przynieść zupełnie inną wartość — maksymalną stabilność w każdych warunkach. Qualcomm, jeden z głównych graczy w rozwoju standardu, zapowiedział technologię jako odpowiedź na problemy z łącznością w zatłoczonych sieciach, zakłóceniach i przemieszczaniu się między pokojami. Zamiast prędkości — czas reakcji i brak strat.
W liczbach wygląda to równie obiecująco: opóźnienia poniżej 10 milisekund, utrata pakietów poniżej 0,1 proc., a przepustowość w trudnych warunkach lepsza o 25 proc. niż w WiFi 7. Jeśli te dane się potwierdzą, oznacza to rewolucję jakościową — i wreszcie koniec z tym dziwnym momentem, w którym sygnał „jest”, ale internet „nie działa”.
Do domu, do biura, do centrum handlowego
Twórcy WiFi 8 dobrze wiedzą, że ich technologia musi działać nie tylko w spokojnym salonie z jednym routerem. Nowy standard celuje w miejsca, gdzie dziś sygnał się gubi — w biurowcach, na lotniskach, w galeriach handlowych. Pomóc ma w tym m.in. technologia UHR, czyli rozwiązanie poprawiające stabilność połączenia na granicy zasięgu i w miejscach pełnych zakłóceń.
WiFi 8 nadal będzie korzystać z trzech dobrze znanych pasm (2,4 GHz, 5 GHz i 6 GHz) oraz szerokości kanału 320 MHz, co pozwala zachować kompatybilność z dotychczasową infrastrukturą. Ale to jakość sygnału, a nie jego moc, ma decydować o przewadze nowego standardu. W skrócie: koniec z WiFi, które działa dopóki nie wejdziesz do kuchni.
Technologia ma być gotowa w 2028 roku — na jej wdrożenie w smartfonach i routerach trzeba będzie więc jeszcze chwilę poczekać. Ale może warto. Jeśli WiFi 8 rzeczywiście dorówna stabilnością kablowi sieciowemu, to będzie to zmiana, której nikt nie zauważy — i właśnie dlatego będzie przełomowa.